Spojrzałam na niego z lekkim zdziwieniem. Już miałam spytać Co ci przyszło do głowy?, ale nie chciałam wyjść na tchórza. Uśmiechnęłam się tylko do siebie.
- Nigdy nie tchórzę! - syknęłam na niego. Hazel uśmiechnął się szeroko pokazując swoje zęby.
- To chodź... - zaśmiał się wstając. Złapałam go za łapę przy czym znów siedział obok mnie. Zdziwił się lekko.
- Nie. Nie teraz. Moja mama tutaj jest. Poczekaj jeszcze godzinkę może pół, a zobaczysz co zrobię.
- Dobra, ale trzeba powiedzieć River, Autumn i Sphinxowi. - rzekł. Pokiwałam głową. Nie zgadzałam się z nim w ani jednej sprawie.
- Nie ma mowy! Idziemy sami. - powiedziałam zdenerwowana, ale po cichu. Hazelpawn skinął głową na znak, że się zgadza.
~GODZINĘ PÓŹNIEJ~
Moja mama wyszła z jaskini i przyjrzała nam się dokładnie. Chyba liczyła czy zgadza się co do liczby swoich szczeniąt. Policzyła też Hazela i River. Piesek popatrzył na mnie i popchnął mocno w stronę mamy, a ta nawet mnie nie zobaczyła.
- Chodźcie do jaskini. Tam się pobawicie, bo noc ma być ponoć mroźna. - rzekła. Autumn, Sphinx i River Melanie Moon weszli do jaskini, ale ja i Hazelpawn staliśmy przed mamą.
- Do jaskini maluchy. - zwróciła się do nas. Pokiwaliśmy głowami. - Jak to?
- Poczekamy aż tatuś wróci. - powiedziałam do mamy. Ta westchnęła głośno kiwając głową na wszystkie strony.
- Niech wam będzie. Tylko razem z ojcem masz wrócić, a później odprowadzimy River i Hazela. - rzekła. Spojrzałam na nią radosnymi oczyma. Mama weszła do jaskini. Przez chwilę patrzyliśmy przez wejście jak bawią się pozostali, ale później zaczęliśmy się oddalać.
~PÓŹNIEJ~
Szliśmy przed siebie spoglądając co jakiś czas za nas czy nikt za nami nie idzie. Kiedy chyba po raz setny upewniliśmy się, że nikt nas nie śledzi zaczęliśmy biec co sił w naszym małych łapkach. Nagle Hazel przewrócił się o wystający korzeń drzewa. Gwałtownie się zatrzymałam podchodząc do kolegi. Zaśmiałam się głośno.
- Co się gapisz! Lepiej pomóż mi wstać... Przez tą mgłę nie widać gdzie się idzie. - rzekł. Podałam mu łapę, a on wstał. Uśmiechnęłam się.
- Mówisz, że przez mgłę nic nie widać?
- No... Tak. - zgodził się ze mną. Rozpromieniałam, a oczy mi zabłysły. Hazelpawn popatrzył na mnie ze zdziwieniem, unosząc brew.
- Jesteśmy w Mglistym Lesie! - krzyknęłam z radością.
< Hazelpawn? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz