Długo po tym wyznaniu byłam jak osłupiała. W dodatku wstydziłam się swojej niewiedzy. Owszem, Lethal jest fajny, podobny do mnie, ale czy czuję do niego coś tak głębokiego co on do mnie? Swoją drogą wiedziałam, ile musiało go kosztować takie wyznanie.
Pomyślałam, że jeśli ja tego nie zrobię, to on sam się ode mnie nie odklei. Odepchnęłam go lekko, dając do zrozumienia, że już wystarczy.
- Em... - unikałam jego spojrzenia, speszona. - Może mogłabym u ciebie przenocować?
Skoro z każdym innym mogłabym poflirtować i trochę go wykorzystać, dlaczego nie zrobić tego teraz?
- Jasne, tak. Pewnie. - powiedział, uśmiechając się.
Bolało mnie to, że jak bardzo ucieszył się ze wspólnej nocy, podczas gdy ja robię to po to, by w ogóle przekonać się, czy coś do niego czuję.
- Ale... Muszę się tego pozbyć. - wskazałam na zagipsowaną łapę. - Totalnie przemókł i boję się, że tylko pogorszy sytuację.
- Dzisiaj u mnie go osuszysz, to spróbujemy go ściągnąć. - zaproponował pies.
- Chciałabym, żeby zdjął go jakiś medyk...
- Nie. - przerwał mi stanowczo. Przeszły mnie ciarki przez jego nagłą zmianę tonu.
Położyłam po sobie uszy.
- Dobrze. Jak wolisz.
Uśmiechnął się zadowolony. To taki typ psa. Musi dominować.
Przez chyba całą drogę do jego jaskini o czymś rozmawialiśmy. Najpierw o najnowszych plotkach (choć nigdy nie myślałam, że będę o tym gadać. Zwłaszcza z kimś takim jak Lethal.), przez aspekty zdrowotne mojej chorej łapy, aż do najbardziej prywatnych informacji o nas samych. Z początku nie chciałam nic mówić, ale w końcu się przemogłam. Przecież inaczej nigdy się nie dowiem, czy czuję do niego coś więcej.
- A ty? - zagadnął mnie tuż przed jaskinią. - Miałaś jakieś inne imię?
Cholera cholera cholera.
Wiedziałam, że w końcu ktoś o to spyta. Nie miałam tylko pojęcia, że tak szybko.
- Tak, no, miałam... - zmieszałam się. Nie byłam dumna ze swojego poprzedniego imienia. - Nadała mi je wnuczka mojej pseudo właścicielki. O dziwo, nawet ona go używała.
- Więc jak cię nazwała? - niecierpliwił się.
Wzięłam głęboki oddech.
- Daisy. Jak ta myszka z bajek... - przewróciłam oczami. Nie chciałam, by zobaczył, jak bardzo się zawstydziłam. - To nie to co Sam.
- Sam też jest do bani. - odpowiedział. Prawdopodobnie tylko po to, by mnie pocieszyć.
- Właśnie nie. - upierałam się. - Jest fajne. Podoba mi się.
- Bardziej niż teraźniejsze? - przeszył mnie wzrokiem.
Położyłam się tuż przed wejściem do jaskini.
- Może. - wzruszyłam ramionami. - Ale to nie znaczy, że go nie lubię.
Położył się blisko mnie.
- Samie. - trąciłam go pyskiem i zanurzyłam nos w jego sierści. Choć nie była długa, bardzo ją lubiłam.
Uśmiechnął się pod nosem.
Ułożyłam się przy jego brzuchu, wtapiając w ciepłe ciało. Głowę ułożyłam na jego przednich łapach.
Lethal...
Wiesz... Wybacz... Ale ja kocham dialogi i opisy <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz