wtorek, 3 marca 2015

Od Lilianny C.D. Autumna Sweet Kissa (ASK-a)

Spojrzałam na niebo. Było już po piątej... siedem minut? Chyba tak... Muszę iść do mamy, żeby się nie martwiła...
- Teraz ja już idę - powiedziałam odwracając się od psa. - Nie śledź mnie, proszę.
- Nie odwracaj się do mnie tyłem! - warknął pies.
- Przepraszam, ja po prostu... muszę iść... - powiedziałam odwracając się do psa przodem i idąc tyłem.
- Skończ z tymi dobrymi manierami, bo robi mi się niedobrze! - powiedział pies "wywalając" język. - Było tak fajnie! Nie możesz powiedzieć czemu musisz iść?
- N-nie... - mruknęłam. - Po prostu muszę i tyle...
- To idź! - prychnął.
- Jutro rano przyjdę w to samo miejsce. O świcie - powiedziałam. - Do zobaczenia.
Pobiegłam sprintem w górę potoku, nad którym przed chwilą byliśmy. Byłam prawie pewna, że ASK będzie mnie śledzić. Na wszelki wypadek poszłam okrężną trasą i namieszałam tropów. Nikt ze sfory nie moze wiedzieć gdzie jest mama.
Dotarłam w końcu do granicy terytorium i bez problemu ją przekroczyłam. Od Elle dzieliła mnie już tylko górka, którą zwykle pokonuję w kwadrans. Tak było i tego dnia. Mama leżała w swoim legowisku. Nie spała jednak, a patrzała na mnie.
- Lili, dziecko wróciłaś wreszcie - powiedziała widząc mnie.
- Przepraszam, ale nie mam kolacji - przyznałam się.
- Nie szkodzi, nie szkodzi - powiedziała mama. - Najadłam się wczoraj do syta. Wiesz, miałam wizję.
- Jakąż to mamo? - spytałam ciekawa przyszłości. Mama machnęła pyskiem przywołując mnie do siebie.
- Złą wizję - powiedziała mama ledwo łykając powietrze. - Z głębi jaskini wyszedł czarny wilk w otoczeniu ognia i dusz. Szedł w twoim kierunku, ale inny wilk go zaatakował. Cienie się zmieszały... Jeden nie wyszedł z walki żywy i ruszył w pogoń za tobą dziecko.
- Spokojnie mamo - pocieszyłam ją. - Nic takiego nie zaszło.
- Ale zajdzie! - jęknęła mama. - Muszę cię chronić...
- Nie! - krzyknęłam na suczkę. - Ja mam sforę, oni mnie ochronią! Gdybym tak się o ciebie nie bała... że Cię skrzywdzą...
- Idź już spać - rozkazała suczka. Położyła głowę i byłam pewna, że zaraz zaśnie. Też ułożyłam się do snu.

Zbliżał się świt. Ja otworzyłam oczy. Mama nie spała, powiedziałam, że wieczorem wrócę, coś złapię... Pobiegłam szybko w umówione miejsce. ASK spóźnił się kilka minut, nie szkodzi.
- Dzień dobry - przywitałam go.
- Hej! -mruknął nieco niezadowolony.
- Coś się stało? - spytałam zatroskana.
- Nie... nic... - mruknął kręcąc głową. Wiedziałam jednak, ze chodzi o to, że wczoraj mnie nie złapał.
- Umiesz polować? - zapytałam. - Jestem strasznie głodna!
- Jasne, że umiem! - pochwalił się pies. - Jak jesteś głodna to coś sobie złap!
- Jestem w stu procentach pewna, że zapolujesz lepiej niż ja - oznajmiłam. - Jak chcesz będę twoją naganiającą.
Taka wersja uradowała psa. Z łatwością złapałam trop zająca, a jeszcze łatwiej było znaleźć zwierza. Plan był dobrze obmyślany. Miałam biec za nim i zagonić go do ASK-a, co nie byłoby trudne, zwłaszcza, że dorównuję zającowi szybkością. Tak też zapolowaliśmy i kilka minut potem zajadaliśmy ze smakiem delikatne, zajęcze mięsko. Wieczorem też zapolujemy i przyniosę coś ukradkiem mamie. Tak jak robię to z ziołami.
- ASK, chcę żebyś wiedział, że jak by coś Ci dolegało nie musisz łazić po psach medykach, którzy i tak nic nie stwierdzą. Jestem zielarką i pomogę - wyjaśniłam psu, a ten kiwnął głową i wrócił do jedzenia naszego zająca.

<ASK? Raczysz to kontynuować?>



NIC NIE WIESZ O MAMIE!!!
A ten tytuł to żart xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz