- Ja zbytnio też - powiedział ASK. Oboje się zaśmialiśmy.
- Możemy iść na spacer - zaproponowałam. - Znam wspaniałe miejsce!
- Lepsze to niż siedzenie tu bez celu!
Ostatni raz skubnęłam zajęczego mięsa, po czym podniosłam się z ziemi. Zaczęłam prowadzić psa w najcudowniejsze z dotychczas odkrytych przeze mnie miejsc. Na Kwietną Łąkę.
Już z oddali niosła się cudowna woń kwiatów i ziół... Dookoła bzyczały pszczółki, ćwierkały pierwsze ptaki... Powoli i nieuchronnie zbliżała się dziewiąta. Ja i ASK weszliśmy w jeszcze mokra od rosy gęstą roślinność.
<ASK kontynuujesz? Zero weny o tej porze>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz