Spojrzałam na psa. A to całe "dziewczyna i chłopak" miało być tylko na próbę, a on mi tu z partnerstwem wyskakuje. Uśmiechnęłam się chytrze. No może nie chytrze, ale przynajmniej tak to wyglądało. Pies zdziwił się trochę moim zachowaniem. Posmutniał trochę i odwrócił łeb w drugą stronę.
- Wiesz co... - zamyśliłam się na chwilę.
- Co!? - wykrzyknął pełen nadziei w głosie. Zaśmiałam się cicho. Pies spojrzał na mnie. Tak... Może i go lubiłam... No dobra... Kochałam, ale to nic nie znaczyło. Chciałam wybrać mądrze mojego partnera, bo ojciec mówił, że partnera ma się na całe życie, a chłopaka bądź dziewczynę tylko krótką chwilę, bo jest to tylko młodzieńcza miłość. Mówił także, że trzeba wybierać mądrze. Czasami jednak to nie rozum, a serce decyduje za nas. Myślałam i myślałam, a Tramp czekał. Spojrzałam na niego z uśmiechem na pysku. Pies uśmiechnął się do mnie. Widocznie wiedział o co mi chodzi.
- No i? - udawał, że nie wie.
- Tak! Zostanę twoją partnerką... - rzekłam i przytuliłam się do psa.
< Tramp? >
Wiedz, że Katja się cieszy,
a ty tego masz nie zepsuć -.-
Bowiem jej tata cię zabije!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz