Poszliśmy zapolować. Ciężko było się skupić na złapaniu jakiejś zwierzyny kiedy ktoś mówi ci ciągle, że to lub tamto robisz źle. W końcu wkurzyłam się na uwagi Tramp'a. Postanowiłam zrobić mu na złość.
- Odechciało mi się tego polowania. - powiedziałam gdy już mieliśmy zapolować na pięknego, majestatycznego jelenia. Widać było, że wkurzyło to psa. Uśmiechnęłam się, bo właśnie o to mi wtedy chodziło. Nie wiedziałam dlaczego, ale lubię denerwować innych. To takie... Zabawne. Tylko na przykład nie lubię jak ktoś denerwuje mnie, a to zdarza się często. I to dosyć często.
- Czemu? Nie jesteś głodna? - głos Tramp'a wyrwał mnie z zamyśleń. Zamrugałam kilka razy i z uśmiechem na pysku chciałam coś powiedzieć.
- Nie za bardzo... - rzekłam i chciałam dokończyć moja wypowiedź, ale on jak zwykle musiał mi przerwać. Popatrzyłam na niego karcąc go wzrokiem.
- Ale... To był taki... Idealny jeleń! Czego więcej chcieć? - mówił. Było mu chyba żal straconego obiadu, bo mówiąc to miał prawie łzy w oczach. Zaśmiałam się tylko, bo cóż innego miałam zrobić. Przecież nie płakać, bo obiadku nie było. Ojeju!
- Dobra, Tramp skończ, bo denerwuje mnie już to trochę. To tylko jeleń. Jest ich wiele. - rzekłam. Tramp przewrócił oczami.
- Ale ten był idealny! - warknął. Uśmiechnęłam się do siebie. Robić aferę z powodu byle jelenia. Ja nie mogę. Chyba nie wytrzymam ze śmiechu. W końcu spoważniałam. W każdym bądź razie zrobiłam poważną minę, a w głębi duszy cały czas się śmiałam.
- Idziemy. - powiedziałam. Tramp spojrzał na mnie i uśmiechnął się delikatnie.
- Gdzie? - spytał. Uśmiechnęłam się i z widoczną radością na pysku zaczęłam iść przed siebie. Nie oglądałam się za siebie. Wiedziałam, że Tramp idzie za mną.
- Czemu? Nie jesteś głodna? - głos Tramp'a wyrwał mnie z zamyśleń. Zamrugałam kilka razy i z uśmiechem na pysku chciałam coś powiedzieć.
- Nie za bardzo... - rzekłam i chciałam dokończyć moja wypowiedź, ale on jak zwykle musiał mi przerwać. Popatrzyłam na niego karcąc go wzrokiem.
- Ale... To był taki... Idealny jeleń! Czego więcej chcieć? - mówił. Było mu chyba żal straconego obiadu, bo mówiąc to miał prawie łzy w oczach. Zaśmiałam się tylko, bo cóż innego miałam zrobić. Przecież nie płakać, bo obiadku nie było. Ojeju!
- Dobra, Tramp skończ, bo denerwuje mnie już to trochę. To tylko jeleń. Jest ich wiele. - rzekłam. Tramp przewrócił oczami.
- Ale ten był idealny! - warknął. Uśmiechnęłam się do siebie. Robić aferę z powodu byle jelenia. Ja nie mogę. Chyba nie wytrzymam ze śmiechu. W końcu spoważniałam. W każdym bądź razie zrobiłam poważną minę, a w głębi duszy cały czas się śmiałam.
- Idziemy. - powiedziałam. Tramp spojrzał na mnie i uśmiechnął się delikatnie.
- Gdzie? - spytał. Uśmiechnęłam się i z widoczną radością na pysku zaczęłam iść przed siebie. Nie oglądałam się za siebie. Wiedziałam, że Tramp idzie za mną.
< Trampuś? ♥ Gdzie idziemy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz