-Okej spokok nazet brzmi nieźle.-odparłem.
-To dobrze bo już...-urwała suczka.
-Co już?-zapytałem z ciekawością.
-Eee. Myślałam że zginę.-wykręciła się.
-Nie oto chodzi co nie?-zapytałem naciskając.
-No nie. A zresztą nieważne.-odparła.
-Skoro tak mówisz to pewnie jest prawda.-powiedziałem i zacząłem się turlać w trawie.
Suczka uśmiechnęła się i razem zturlalismy się ze wzgórza obok. Wpadliśmy do rzeki i przez pół godziny chlapaliśmy się aż w końcu wyszliśmy z wody.
-I jak minął dzień?-zapytałem.
-Wspaniale! No i merci.-powiedziała czule.
Nie wiem czemu ale... Chyba ją kocham. Tak. Lecz czy ona pokocha tak zimnego i tak podobnego do wilka psa jak ja?
(Rose? E tam nie przejmuj się. ASK się zakochał! Ale jaja!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz