Podniosłem głowę. Praktycznie się nie zmęczyłem. Biedna sunia natarczywie mnie ''atakowała''. Cały czas odpychałem ją łapą niczym ojciec, który ignoruje małe dziecko proszące go o zabawę. W końcu suczka się wnerwiła. Z rozpędu uderzyła mnie w bok. Wstałem. Popatrzyłem na nią. Musiałem się schylić by być z nią na równo głowami.
-Dobra dziewczyno, chciałaś? Masz!- warknąłem
Przydusiłem ją lekko łapą do ziemi. Po czym puściłem i zaatakowałem. Moje zęby wpajały się jej do ciała zmieniając co chwilę miejsce swojego pobytu. Lunaris miała całe poharatane ciało. Z krzykiem wyślizgnęłą się spode mnie.
Warknęła po czym uciekła, jednak dogoniłem ją. Zatarasowałem jej drogę. Złapałem ją zębami za kark, po czym obślinioną puściłem.
-Hola, hola panienko, ja jeszcze z tobą nie skończyłem... jeszcze się do czegoś przydasz! -zaśmiałem się jej szyderczo w twarz.
<Lunaris?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz