-Jak się tutaj znalazłeś maluchu?- spytałem uśmiechając się. Szczeniak uśmiechnął się niepewnie i spojrzał w stronę Summer pytająco.
-Ja… Nie wiem. Mama kazała mi tu zostać. Jestem tu już od czterech dni, ale ona jeszcze nie wróciła- powiedział zmartwiony szczeniak.
-A jak masz na imię?- spytała wesoło Summer.
-Dolar- przedstawił się maluch. Uśmiechnąłem się do niego i zrobiłem kilka kroków do przodu. Ten jednak przestraszony cofnął się. Był okruszkiem w porównaniu ze mną.
-W takim razie co z nim zrobimy? Nikt ze sfory raczej go nie zaadoptuje, a my nie jesteśmy niańkami do dzieci, więc... Co robimy?- nie wiedziałem co możemy w tej sytuacji uczynić.
-Może zaniesiemy go do miasta? Tam na pewno nikt nie odmówi takiemu słodziakowi!- zaproponowała Summer przytulając szczeniaka.
***
-Jak myślisz, gdzie możemy go zanieść?- spytałem gdy byliśmy już w drodze do pobliskiego miasta. Szczeniak jechał na moim grzbiecie, co jak Summer wcześniej powiedziała było "mega urocze".
-Nie wiem... Pokażemy go jakiejś starszej pani, na pewno nie odmówi!- odrzekła radośnie suczka, a ja westchnąłem.
Summer?
Majne wena spierdzieliła do lasu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz