- Pobiegne po pomoc w sensie po Lavende - biegłam już z prędkością światła
- Ja poczekam - powiedział jakby miał zaraz umrzeć
Biegłam cały czas z taką samą prędkością do Lavendy którą właśnie minełam.
- Lavend czekaj - powiedziałam zdyszana
- Tak - powiedziała
- Jasper jest ranny w łape - krzyknęłam
- Dobra musisz mi przynieść magiczną paproć z lasu - powiedziała i pobiegła w strone Jaspera.
Zbierając paproć zauwarzyłam las w którym byliśmy Lavendy jeszcze nie
było ale były wilki pewnie wyczół krew. Wyskoczyłam z za krzaka i
rzuciłam się na jednego.
<Jasper?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz