niedziela, 17 maja 2015

Od Rudego - CD Belli

 Uśmiechnąłem się przyjaźnie i pomogłem wstać śmietankowo-rudej suczce.
- Bella! - usłyszałem głośny krzyk - natychmiast przeproś pana! - biszkoptowy labrador zbliżał się do nas od strony polany.
- Pana? - parsknąłem - "panem" to ty możecie nazywać najwyżej Rambusia! Jestem Rudy - powiedziałem i podałem łapę psu, który mierzył mnie nieufnym spojrzeniem.
- Malbon - mruknął ostrożnie.
- A przepraszać absolutnie nie trzeba! Dmuchawce to wyjątkowo podstępne bestie, jak widać trzeba na nie uważać w każdym wieku - mówiąc to puściłem oko do małej.
 Mała akita wpatrywała się we mnie zaciekawionym wzrokiem z lekkim, nieśmiałym uśmiechem. Nie była czysto rasowa, chodź mnie to oczywiście nie przeszkadzał: sam byłem dymnym przedstawicielem psa wielorasowego.
 Lubiłem szczeniaki. Wydawały mi się bardziej...hm...otwarte? To chyba dobre słowo -  a więc był bardziej otwarte niż znakomita większość psów. W dodatku ta mała suczka wydawała się podobna charakterem do mnie. (Co swoją drogą chyba nie najlepiej o mnie świadczy...)
 - Wy tu nowi, prawda? - spytałem.
- Mhm - odparł Malbon. Z jego dużych, smutnych oczu niewiele można było wyczytać. Co jakiś czas rzucał zaniepokojone spojrzenie w kierunku suni, potem przerzucał wzrok na mnie. Chyba nie wyglądałem jakoś źle, jednak rozumiałem jego ostrożność.
- Jestem Bella, a Malbon to mój brat - powiedziała mała -  tak, dosłownie przed chwilą dołączyliśmy.
- Może chcielibyście poznać nieco te tereny? Możecie mi wierzyć, że gdzie jak gdzie, ale w Crazy Dogs jest co zwiedzać! - zapewniłem.
 Suczka spojrzała prosząco na labradora, który wyraźnie zmagał się z konfliktem wewnętrznym.

< Bella, wybacz długość i jakość - poprawie się >

2 komentarze: