Ten chart saluki, którego spotkałam był - jak się okazało nieco później - etą. Wyglądał na miłego, ale mimo wszystko nie mogę go porównać do nikogo innego. Każdy jest inny i jedyny w swoim rodzaju. Zaprosił mnie na spacer, bardzo miło z jego strony. Przy nim zachowywałam się tak nieśmiało. Może dlatego, że był kimś ważnym. Nikogo takiego nie udało mi się prócz alfy spotkać. Uśmiechnęłam się i aż zaśmiałam.
- Na spacer? Pewnie!
Krzyknęłam wesoło z wielkim entuzjazmem.
- A więc gdzie sobie życzysz?
Wstał lekko machając długim ogonem.
- Hmmm... nie mam bladego pojęcia.
Przysiadłam na chwilkę.
- Masz jakieś ulubione miejsce?
Zapytał patrząc na mnie.
- W sumie to tak. Jest nim Górska Dolina.
Wyznałam w zamyśleniu.
- Więc możemy tam iść, to w prawda dość daleko, ale nie robi to problemu.
Popatrzył na mnie, ja uśmiechnęłam się. Te słowa brzmiały tak mądrze...
- Może pobiegniemy? Lubię biegać, charty chyba również...
Wpadłam nagle na pomysł. Popatrzyłam na niebo. Ten dzień był taki słoneczny...
<Percivalu? O'sooole mio! XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz