niedziela, 10 maja 2015

Od Percivala CD Negry

Zrzedła mi mina. Po sekundzie jednak wrócił mi rezon i zerwałem się cztery łapy. Ryś, który spłoszył się wcześniejszym krzykiem Negry, teraz prychał na mnie, zagradzając drogę do truchła jelenia.
-Co ty robisz? – syk suczki był zadziwiająco podobny do dźwięków wydawanych przez koleżkę z frędzelkami.
-Frędzel i tak już nas usłyszał – posłałem jej wymowne spojrzenie, na co ona popatrzyła się na mnie pytająco.
-Frędzel? – zakrztusiła się, próbując stłumić śmiech.
-Kryptonim operacyjny rysia – dołączyłem do towarzyszki, śmiejąc się pod nosem.
-Dobrze – powiedziała z udawaną powagą – W takim razie ty będziesz Perszing, a ja...
-Obrończynią Poszkodowanych Jeleni – dokończyłem *tak bardzo konspiracyjnie* - W skrócie OP.
Uśmiechnąłem się do niej szeroko, a Negra rzuciła mi rozbawione spojrzenie. Machnąłem łbem w stronę naszego kotka, żeby zwrócić na niego uwagę suczki. Obydwoje zmierzyliśmy przeciwnika wzrokiem.
-Co z nim robimy? – zapytałem, nadal mu się przyglądając.
-Nie wiem. Może to on tak poharatał tego jelenia? – odparła. Zmarszczyłem brwi. Musimy być ostrożni, ryś może mieć tylko przypadkowy udział w tym wszystkim.
-Przepędźmy go – powiedziałem, robiąc krok do przodu i oglądając się na Negrę. Zrównała się ze mną, po czym razem wyszliśmy na polanę. Frędzel machnął łapą z wyciągniętymi pazurami w powietrzu, a do moich uszu dotarł głośny świst powietrza. Taki bezbronny to on raczej nie był. Zaczęliśmy okrążać przeciwnika, który nie wiedział w którą stronę się odwrócić. W końcu zdecydował się rzucić na suczkę. Zanim jeszcze zdążył wylądować, złapałem go zębami za kark. Poczułem w pysku ciepłą ciecz, a gęsta, ciemna krew spłynęła mi po brodzie. Musiałem wyglądać naprawdę okropnie ze szkarłatnym futrem na klatce piersiowej. Rzuciłem stworzenie pod łapy Negry, na co ona od razy przygwoździła go do ziemi. Mimo wszystko ryś był sporych rozmiarów, dlatego musiałem jej pomóc. Staliśmy tak chwilę, patrząc na szamoczącego się kota.
-I co teraz, Perszingu? – podłapałem pytające spojrzenie suczki.
-Nie mam pojęcia, OP – odparłem, patrząc na naszego jeńca –Po prostu go wypuśćmy.
-Co? - niedowierzała.
-Przecież to nie on zabił jelenia – stanąłem z powrotem na wszystkich czterech łapach, a Negra po krótkim wahaniu zrobiła to samo.
-W takim razie kto?
Odpowiedź pojawiła się sama. Z zarośli przed nami dobiegło głośne warczenie, po czym na polanę wyszedł czarny wilk. Zdecydowanie górował nade mną, a co dopiero nad moją towarzyszką.
-OP… - wymamrotałem – Wiejmy.
-Dobry plan – mruknęła, po czym puściła się biegiem. Nie patrząc w tył popędziłem za nią.

< Negra? Zdążymy? o.O >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz