Obróciłam głowę, aby spojrzeć na sukę. Całkiem wysoki, jak na rasę, brązowo biały border collie z heterochromią tęczówki stał niepewnie czekając na odpowiedź. Dosyć naiwne podejście do życia. Jaki normalny, szanujący swoją prywatność i bezpieczeństwo pies wyjawia obcemu, który ponoć pomógł mu przy polowaniu, swoje pełne imię? No nic. Niegrzecznie by było przecież zignorować tą słodko naiwną suczkę. Mimo iż wiedziałam, że żadnej wielkiej przyjaźni z tego nie będzie, wstałam i podeszłam bliżej.
- Jestem Red Valkyrie - powiedziałam jak na mnie ciepłym, lecz nadal chłodnym i niezbyt przyjaznym głosem - I bądźmy ze sobą szczere. Nie pomogłam ci, tylko po prostu tamtędy przechodziłam.
- Jak uważasz - odpowiedziała już nieco bardziej spokojna suka - Z mojego punktu widzenia to wyglądało na pomoc.
Przechyliłam głowę i uniosłam brwi. Nie miałam ochoty na kłótnie odnośnie pomagania lub nie pomagania.
- Przejdziemy się? - zaproponowałam. Tamten dzień był jednym z tych dni, podczas których miałam ochotę porozmawiać z innym psem podczas spaceru.
W odpowiedzi suka pokiwała lekko głową. Ruszyłyśmy więc. Rozmowa nie była jakoś bardzo interesująca i inteligentna. Typowe pytania "Jak długo jesteś w sforze?", "Poznałaś już kogoś?", "Podoba ci się tutaj?" itp., itd. W końcu, rozmowa awansowała do kategorii historii z życia wziętych. Zaczęło się od prostego pytania zadanego przez sukę.
- Co robiłaś przed dołączeniem do sfory?
Moja odpowiedź była jak zwykle szybka i prosta.
- Służyłam w wojsku - nie miałam jednak ochoty na kontynuowanie rozmowy dotyczącej mojej służby i przeszłości, przerwałam więc suce, która otworzyła pysk, aby zadać kolejne pytanie - A ty?
<Nira?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz