Gwałtownie otworzyłem oczy. Czułem wilgoć w futrze, wodę w płucach i co najdziwniejsze, przyjemne ciepło przy sobie. Zdałem sobie sprawę, że leżę na ziemi, a jakiś pies o zbyt znanym mi zapachu, przylega obok. Odskoczyłem gwałtownie.
- Co się kleisz?! - warknąłem zbyt ostro. Spojrzałem na pysk suczki. Oczy miała pełne łez, o których powód nie chciałem pytać, ale nie byłem w stanie tego zignorować. Już zbyt dużą część życia straciłem na obojętności.
- Co się stało? - zapytałem łagodnie, a moje oczy błyszczały troską. Negra spuściła na chwilę wzrok i zamilkła, a ja dałem jej tę chwilę dla siebie.
- Myślałam, że cię stracę! - wybuchła gwałtownie, a łzy pociekły jej po policzkach. Odetchnąłem i rzuciłem jej bezuczuciowe spojrzenie.
- Myślałem, że coś poważnego...
Nagle Negra podeszła blisko i uderzyła z całej siły mnie łapą w pysk.
- Ej! A to za co!? - warknąłem.
- Co ci wtedy odbiło!? - wykrzyknęła, wskazując na rzekę. Pokręciłem głową.
- Mówiłem: jestem bardzo wyczulony na punkcie śmierci - odparłem beztrosko ale z powagą w głosie. - Poza tym zawsze chciałem to zrobić.
- Zabić się!? - wykrzyknęła, próbując zetrzeć z policzków wcześniejsze ślady załamania.
Wzruszyłem ramionami obojętnie.
- A co widzisz?
Negra zrobiła zamach ale ja wykonałem szybki unik.
< Negra? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz