Wyszłam z wody i z ''premedytacją'' otrzepałam się z niej zalewając przy tym wielką falą Edwarda. Ten fuknął z pogardą. Popatrzył na gładzącą się powoli taflę wody. Korzystając z chwili jego nieuwagi zakradłam się i z impetem popchnęłam go do lodowatej jeszcze wody. Zaśmiałam się szyderczo.
-Też czasem lubię się z kimś podroczyć, wiesz? -powiedziałam jakby retorycznie wiedząc, że pies mnie nie słyszy, bo przebywa aktualnie pod wodą.
Po dobrej chwili husky wypłynął na powierzchnię łapiąc spory haust powietrza.
-Nieprzyjemne uczucie, prawda?- zapytałam bardziej twierdząc.
-Wredna jesteś.
-Mam z tego magistra. -zaśmiałam się ironicznie.
Prychnął.
Wtem postanowiłam skończyć to co zaczęłam. Wskoczyłam do wody, sprawnie przebijając jej taflę. Wykonywąłam obroty, piruety i inne akrobacje, których nie jeden i nie dwóch mogłoby mi pozazdrościć. Edawrd przypatrywał mi się srogim wzrokiem. Czyżby zazdrościł?
Gdy się uspokoiłam rzekł:
-Skończyłaś już szpanować?
-Skończyłam. Zazdrościsz? -fuknęłam przebierając łapami.
Wtem zobaczyłam dzikie kaczki, które przemierzały dzielnie jezioro wszerz próbując dostać się na drugi brzeg. Porzucając wszystkie myśli - w tym ''focha'' zaproponowałam dziko:
-Edziuuu? Polujemy?!
W moich oczach zapłonął ogień... żądza mordu.
<Edź?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz