W pierwszym momencie zatkało mnie. Suka miała rację, ludzie są nieprzewidywalni, raz będziesz dla nich przyjacielem, a raz wrogiem, którego trzeba się pozbyć.
-Nirka, słuchaj. Musimy tu zostać, gdy tylko wyjdziemy zaraz kula z giwery nas trafi i będzie po nas, zresztą nie nadajemy się, by wyjść w takim stanie na zewnątrz.
-Racja...
-Przecież dla nas głupia ziemia może okazać się zabójcza, głupie zakażenie i możemy umrzeć. Rany są poważne i bolesne, nie możemy od tak sobie pohasać po lesie.
Sunia umilkła. Przyznała mi rację kiwając głową.
Wtem usłyszeliśmy głośny strzał. Byłem pewien, że myśliwi nas nie zauważą, ale jakimś cudem kula przedarła się przez krzaki i przeleciała tuż nad głową Niry zahaczając o jej ucho. ''Mają cela''- pomyślałem nieco zdziwiony, ale i przerażony zajściem.
Sunia błagalnym wzrokiem popatrzyła mi w oczy. Widać, że pragnęła,m bym coś zrobił, jednak nie mogłem. Nie miałem pojęcia co mogę zrobić. Po prostu - czekać, aż ludzie przejdą w dalsze tereny.
Wtedy z oczu Niry poleciały łzy. Nie bólu, ale tego, że jesteśmy bezradni i grozi nam śmierć. Poruszony jej płaczem podniosłem łap, którą zaraz potem umiejscowiłem pod jej okiem, by otrzeć delikatnie jej kropelkę wody wydobytą spod powieki. Odruchowo objąłem sunię mówiąc:
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz...
Uśmiechnąłem się i puściłem z uścisku Nirę. Wyglądała na przerażoną... Smutno mi się zrobiło.
Wtem zamarłem. Do jaskini wpadły rozwścieczone psy oraz ludzie. Ku mojemu zdziwieniu, gdy istoty zaczęły nas atakować, człowiek zakazał im tego. Podszedł do nas i wyciągnął dłoń. Bałem się okropnie i podszedłem do Niry. Osłoniłem swym ciałem bojącą się sunię mimo tego, że sam panikowałem.
Ludź zbliżył się. Warknąłem. Wtem dotknął mojej głowy ręką, która zaraz potem została ukąszona.
-Są ranne. Musimy im pomóc. Bierzemy je.
Tyle słów zrozumiałem kiedy człowiek ruszał ustami.
Wtuliłem się w Nirę panicznie bojąc się zachowania człowieka. Gdzie chciał nas zabrać?!
<Nira? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz