Westchnęłam z przygnębieniem. Było mi rzeczywiście dość smutno. Musiałam się zabawić, a Misiu był moim jedynym dobrym znajomym, może już nawet przyjacielem... Żałuję, że odeszłam od niego, nawet na chwilę. Dobrze zrozumiałam jego urazę...
- Ja przepraszam. Nie chciałam, na prawdę. Chciałam tylko poznać więcej psów, wybacz mi, jestem tylko zbyt ciekawską suczką. Myślę, że będziesz tak wyrozumiały, Misiu, i wybaczysz tej niewdzięcznicy stojącej przed Tobą...
Podałam mu łapę i udałam się do najciemniejszego kąta mojej jaskini w obawie, że może mi nie wybaczyć.
- Gdzie idziesz, czekaj!
Udał się za mną.
- Po co za mną idziesz i tak nie ma co wybaczać tej, która cały czas rani.
Położyłam się i z łzami w oczach patrzyłam na Jego reakcję. Myślałam o tym wszystkim, z chęcią cofnęłabym czas, aby nie oddalać się do Misia.
- Zrozumiem, jak teraz nie będziesz się do mnie odzywał.
Dodałam z trudem przełykając ślinę i patrząc się na jego twardy wzrok.
<Misiu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz