Na początku byłem lekko poddenerwowany.. Ale gdy tylko spojrzałem na jej skruszony wzrok, moja cała złość przeszła. Uśmiechnąłem się szczerze i powiedziałem pełen optymizmu:
-Nic się nie stało, sam jestem bardzo ciekawski. Nie mam ci tego za złe.
-Naprawdę?! -wykrzyknęła uradowana suka.
-Oczywiście. Nie mam w naturze długo chować urazy, to ja powinienem cię przeprosić. Nie chcę być w twoich oczach nie wiadomo kim. Próbuję trzymać maniery...
Kąciki warg suczki podniosły się w geście nieśmiałego uśmiechu.
-Więc jak? -zagadnąłem z zaciekawieniem -Może przejdziemy się gdzieś. Wspólny spacer, Madame? -dodałem szarmancko.
<Nira? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz