sobota, 16 maja 2015

Od Edwarda CD Negry

Nie zwracając uwagi na suczkę zająłem się swoją kaczką. Rozdrapałem przypieczoną skórkę. Powąchałem mięso. Po chwili wstałem i podszedłem do Negry. Nie pytając o zgodę, urwałem sobie hapsa.
- EJ! - warknęła.
- Jednak wolę mięso surowe - skrzywiłem się. Negra wzruszyła ramionami i zajęła się swoim obiadem. Ja zamiast się delektować (czego nie lubiłem) połknąłem zdobycz "raz,dwa" i spojrzałem bez cienia uczucia na zajadającą się suczkę.
- Zamierzasz tak stać i się gapić? - zagadała w końcu, wylizując ostatnie kości. Usiadłem.
- Nie widzisz? Czekam na ciebie. - odparłem z nutką niecierpliwości. Negra wsadziła sobie kość między szczęki i rozgryzła całą siłą pyska, zostawiając białe odłamki.
- To co robimy? - zapytała.
Wzruszyłem ramionami.
- Nie wiem.
- Rusz głową sieroto! - zawołała. - Musimy coś wymyślić zanim zanudzimy się na śmierć.
- Nawet nie... - urwałem, westchnąłem i pokręciłem głową. - Nie wiem, możemy się gdzieś przejść?
Wzruszyłem ramionami.
- A niby dokąd, mistrzu? - zapytała z goryczą.
- Nie pytaj mnie, bo nie mam pojęcia. Zresztą jest już późno, lepiej chodźmy znajdźmy schronienie na noc.
Negra z nieokreślonego powodu przerzuciła oczami, po czym ruszyła w stronę pobliskiego drzewa. Wymościła się na mchu, kiedy ja wskoczyłem na drzewo i ułożyłem się na konarze.
 Nie minęła chwila, a las zapadł się w ciemność. Tylko iskry wiecznego płomienia strzelały kojąco, rozświetlając polankę. Szybko zapadłem w sen, przetykany koszmarami.

Stałem w centrum. Wszystko mgliło się, jak w wizji. Kręciło mi się w głowie. Miałem dokładne pojęcie gdzie jestem. Znienawidzone przez siebie miejsce , z którego tak bardzo chciałem uciec, jednak nie mogłem. Chciałem ruszyć się do przodu, ale podłoga obwinęła mi się wokół łap unieruchamiając mnie. Serce zabiło mi szybciej. Rozejrzałem się. Z kątów i ścian zaczęła spływać krew. Zalała podłogę , pokryła moje ciało. Była wszędzie. Na pustych miejscach ścian, zaczęły pojawiać się czerwone odciski łap, rozległ się stłumiony chichot. Spróbowałem się ruszyć, ale nic z tego. Nagle ogarnął mnie błogi spokój, przestałem się szarpać.  Na środku pokoju pojawiła się ciemna sylwetka. Stała odwrócona tyłem. A kiedy się odwróciła, ujrzałem tylko to znienawidzone spojrzenie złotych oczu, zanim krew zalała mi płuca. 

Obudziłem się gwałtownie. Normalny pies obudził by się z krzykiem, ale stłumiłem ten odruch. Pot zalewał mi czoło, a ja głupio się upewniłem, czy to nie była krew. Negra spała, przytulona do drzewa. Rzuciłem jej krótkie spojrzenie, zanim zeskoczyłem z konara z głuchym pacnięciem.
Nie obudziła się. Odetchnąłem dwutlenkiem węgla i ruszyłem w ciemność.
Aby ochłonąć miałem zamiar popolować. Nie miałem siły aby wytropić zwierzynę, więc była to zwyczajna zabawa w berka z myszami polnymi. Kiedy po długich zmaganiach, dosięgłem jej ogon, usłyszałem szelest. Odwróciłem się gwałtownie.
Coś zmierzało w moim kierunku. Straciłem apetyt, odrzuciłem myszkę, która z piskiem odbiła się od drzewa.
Po sekundzie rozpoznałem zbliżającą się Negrę. Była zaspana, przecierała łapą oko.
- Co tak wcześnie? - zapytała nieprzytomnie. Rzuciłem jej jedno ze swoich obojętnych spojrzeń.
- A to już zabronione jest wcześniej wstawać. Nie mogłem zasnąć. - odwróciłem pysk. Jednak Negra zaczęła coś podejrzewać. Coś leżało na rzeczy.
< Negra?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz