Spojrzałem na nią miną mówiącą: "Negra, coś ty brała?" Przerzuciłem oczami.
- No chodź, nie marudź - Negra zrobiła niezadowoloną minę.
- Przecież nawet nic nie mówi... -- nie zdążyłem dokończyć zdania, bo suczka pociągnęła mnie brutalnie za sobą.
<> <> < >< >
Usiadłem pod drzewem, obserwując zmagania Negry z uniesioną brwią. Miałem zamiar sobie pójść, ale wysiłki suczki sprawiały mi nie jaką radość.
Negra nachylała się łukiem nad Wiecznym Płomieniem. Z pyska zwisała jej padlina ptactwa, płomienie lizały jej pióra. Moja zdobycz leżała grzecznie przy moim boku. Rzuciłem jej krótkie spojrzenie, po czym znowu przeniosłem je na psa. Jeden z płomyków szczypał Negrę w oczy więc się odsunęła.
- To nic nie da. Trzeba innego sposobu - rozejrzała się znacząco, jakby oczekiwała pomocy od świata. Po chwili chwyciła podłużny patyk w zęby i nabiła na niego kaczkę, z głuchym mlaśnięciem. Uniosłem brew przyglądając się jej wyczynom. Z małym trudem podniosła nabitą zwierzynę i nadstawiła ją nad ogień. Płomień z rozkoszą liznął gałąź. a jej końcówka zajarzyła się ogniem. Po chwili ogień zaczął trawić nie tylko kaczkę ale i gałąź. Pokręciłem głową i podszedłem do niej blisko.
- Musisz trzymać go wyżej. O tak! - uniosłem lekko jej kijek, a od chłodnego powietrza płomień szybko zgasł. Kaczka zaczęła się lekko smażyć. Suczka rzuciła mi zażenowane spojrzenie przetykane złością.
- Poradzę sobie sama - zajęła się swoją czynnością. Wzruszyłem ramionami, i odszedłem do swojego drzewa. Chwyciłem kaczkę w zęby i nabiłem ją na kijek Negry.
- EJ! A to co!? - warknęła, ale ja ją zignorowałem, na co ona machnęła ogonem z satysfakcją. - A wiedz, że poradzę sobie z DWOMA kaczkami!
<Negra??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz