Zaśmiałam się i myślałam od której strony najlepiej można by je zagonić.
- Pewnie, że tak. Misiu, ty idź spokojnie kilka metrów dalej- cofnął się -...taaak... a ja je zagonię!
Zabrałam się do roboty, chociaż to była pestka. Już nieraz zaganiałam owce, co dopiero ptaki. Tylko, że kaczki mogą latać, czego współczesne psy jeszcze nie opanowały. Może nigdy nie opanują, chyba, że człowiek będzie w tym maczał opuszki łap...znaczy palce. Tak czy siak udało mi się zagonić kilka, parę odleciało, jedna uciekła. Misiu zagryzł szybko jedną, po czym rzucił się na drugą i tak dalej. Taki obiad był wprost wyśmienity, mniam! Jak ja dawno nie jadłam kaczki... Jednak musiałam pożegnać się z Misiem, bo chciałam zobaczyć moją jaskinię.
- Misiu, muszę iść do nowej jaskini. Obiecuję, że zaproszę Cię kiedyś na dorodną sarnę. Pa!
Krzyknęłam po zjedzonym posiłku i poszłam w wskazane miejsce. Zaprowadził mnie do jaskini Rambo.
- Oto twoja.
Uśmiechnął się. Ja w tym czasie byłam zachwycona.
- Dziękuję, jest piękna!
Podziękowałam mu i weszłam do groty. Duża nie była, mała też nie. Ale miała w sobie taki urok, który całkiem mi pasował. Kamień służący za jej ściany był jakby jaśniejszy i bardziej 'porysowany' , ale i w tym tkwił urok groty. Gdy wyszłam zobaczyłam innego psa.
- Cześć. Jestem Nira des Jo Meggie, a ty?
<Spirit?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz