Spojrzałem na nią tęsknym wzrokiem. Wcale nie musiała tak szybko się odsuwać, gdy mnie dotykała było tak...
- Chodźmy - przełknąłem ślinę - Idź pierwsza...
Ruszyliśmy, ja za Zampą rozglądałem się uważnie. W końcu doszliśmy do naszej "skrytki". Omiotłem teren badawczym spojrzeniem, a gdy przekonałem się, że nic nam nie grozi skierowałem się w jej kierunku. Położyłem się przed wejściem, ułożyłem wygodnie pysk na skrzyżowanych łapach i przymknąłem na wpół powieki, spod których nadal penetrowałem otoczenie. I Zampę. Głównie Zampę.Na tle zachodzącego słońca jej sylwetka wyróżniała się szczególnie. Widać było każda szczegół, nawet te najmniejsze. Nie zdawałem sobie sprawy, że na mój pysk wypłynął błogi uśmiech i tylko słowa towarzyszki mi to uświadomiły.
- O czym tak myślisz? - spytała, podchodząc do mnie.
Już miałem odpowiedzieć "O tobie", jednak sie powstrzymałem. Westchnąłem ciężko i odwróciłem wzrok
- O niczym - mruknąłem cicho
Nie wyglądała na przekonaną, jednak nie drążyła dalej tematu. Zapatrzyłem się jakiś nieokreślony punkt na horyzoncie. Wiedziałem, byłem pewny co w tej chwili moja świętej pamięci matka by mi powiedziała. "Pokaż jej, że ci zależy..." Ale jak? Nie byłem romantykiem, nie znałem się na tego typu rzeczach. Zawsze działałem nie zastanawiając się wiele, bezpośrednio. A teraz?
- Zampa... - odezwałem się, nim się spostrzegłem co robię.
- Tak? - spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
Przez chwilę nie odpowiadałem układając w myślach to, co chciałem powiedzieć w piękną, kwiecistą mowę. Po chwili jednak zaniechałem tego zadania i popatrzyłem na nią
- Jesteś dla mnie... - zaciąłem się, jednak po wzięciu głębokiego wdechu kontynuowałem: - Czuję do ciebie coś więcej...
I więcej nic nie mówiłem. Zamknąłem oczy, nie mogąc patrzeć jej w tym momencie w oczy. Wydrwi mnie? Wyśmieje? Albo delikatnie powie, że nie odwzajemnia tego uczucia? A może jednak ona czuje to samo co ja?
(Zampa? pffff męczyłam sie nad tym opowiadaniem xd)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz