Szłam przed siebie. Dokładnie nie wiedziałam gdzie. Doszłam do jeziora. Usiadłam nad nim i patrzyłam w swoje odbicie. Usłyszałam czyjeś kroki.
- Kim jesteś?
Tajemniczy głos odezwał się do mnie. Wstałam i odwróciłam się. Dostrzegłam białego psa w brązowe łaty.
- Nazywam się Garden. A ty?
- Amigo... Co robisz tak sama tutaj?
- Po prostu natrafiłam na to miejsce. A ty co tu robisz?
- Jestem strażnikiem tego miejsca.
- Dobrze się składa. Ja jestem strażniczką Wiecznego Źródła.
- Heh... Widzę że jesteś nowa tutaj.
- No raczej tak.
- Hmm... Pokazać ci idealne miejsca do polowania?
- Było by mi bardzo miło.
- Chodź za mną!
Pies pokazał mi ciekawe miejsca. Gdy się ściemniło wróciliśmy nad jeziorko.
- Dziękuje że mi pokazałeś te miejsca.
- Nie ma sprawy.
- Wow ale tutaj teraz ładnie.
- Wiem. Często tu bywam.
Poczułam głód.
- Jestem głodna. Po za tym muszę już iść pełnić swą służbę. Do zobaczenia!
Poszłam do Wiecznego Źródła. Na szczęście leżał tutaj mój królik którego upolowałam rano. Zjadłam go i zasnęłam. Nad ranem upolowałam dzika. Gdy go zjadłam poszłam na jezioro gdzie zastałam Amigo. Podeszłam do niego.
<Amigo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz